Biostymulacja. Daj kuksańca skórze
Chcesz zainwestować w przyszłość swojej skóry? Wybierz zabieg, który pobudzi procesy odbudowy tkanek. Zamiast sztucznie wypełniać ubytki, poprawisz jakość skóry, zachowując naturalny wygląd.
Jak by się nie starać, procesu starzenia się komórek skóry nie można zatrzymać. Wszystko zaczyna się jeszcze przed trzydziestką, czyli wtedy, gdy skóra jest wciąż ładna i młoda. Z czasem ubywa w niej kwasu hialuronowego, a włókna kolagenowe i elastynowe, stanowiące rusztowanie, stają się coraz słabsze. W efekcie skóra traci napięcie i jędrność – w lustrze widać pierwsze zmarszczki, które z czasem zamieniają się w niełatwe do „rozprasowania” głębsze bruzdy. Do tego dochodzi przesuszenie skóry. Odwodniona tkanka staje się coraz bardziej luźna, bo elementy składowe skóry zmieniają się, zaburzając strukturę całości. Oczywiście nie dzieje się to nagle, w krótkim czasie. Proces trwa latami. Co można zrobić?
Pobudzić naturalne mechanizmy skóry do odnowy. One funkcjonują zawsze, nawet w starszym wieku, tyle, że o ile w młodości przebiegają sprawnie i skutecznie, to wraz z upływem lat ulegają znacznemu spowolnieniu. Skóra przypomina zużyte urządzenie, które nie chce pracować.
Naturalnie i spektakularnie
Biostymulacja polega na podaniu do skóry tych składników, których zaczyna brakować, czyli kwasu hialuronowego i aminokwasów (białek). Biostymulatory wzmacniają włókna kolagenu i elastyny, pobudzają wytwarzanie fibroblastów (komórek skóry), nawilżają głębokie warstwy skóry. Przebudowują jej strukturę.
Wybrałam się na zabieg Sunekos Performa, by sprawdzić, czy rzeczywiście odmłodzę nim skórę i jakie efekty zaobserwuję.
Preparaty z gamy Sunekos (wyprodukowane we Włoszech, międzynarodowy patent), mają pobudzać regenerację macierzy pozakomórkowej. Czym jest macierz? To substancja wypełniająca przestrzeń między komórkami skóry, w której „zawieszone” są wytwarzane przez fibroblasty włókna kolagenowe i elastynowe, glikoproteiny i glikozaminoglikany (przede wszystkim kwas hialuronowy). Macierz zespala komórki w tkanki, pełniąc funkcję ochronną. Jest też rodzajem biofizycznego filtra, który kontroluje przekazywanie składników odżywczych i wszystkich innych substancji ze środowiska zewnętrznego do komórki. Utrzymuje wszystko w równowadze.
Prosta droga do celu
Aby zmusić macierz do przebudowy, trzeba podać jej potrzebne do syntezy kolagenu i elastyny aminokwasy (Glicynę, L-prolinę, L-lizynę, L-leucynę, L-alaninę, L-walinę) oraz kwas hialuronowy. Najnowszy produkt Sunekos Performa zawiera go o 17 proc. więcej i o 28 proc. więcej aminokwasów niż jego poprzednik Sunekos 200. Napakowany cennymi składnikami preparat idealnie wspiera skórę z objawami foto- i chronostarzenia. Oprócz tego stanowi dobrą profilaktykę dla osób młodszych, szczególnie przed oraz po wakacjach letnich lub zimowych. Czasem skóra potrzebuje intensywnej regeneracji po chorobie, wyniszczających dietach czy głodówkach, albo gdy proces starzenia zaczął się wcześniej, niż wskazuje metryka.
Co obiecuje producent? Preparat ma nawilżyć głębokie i powierzchowne warstwy skóry, dodać objętości tam, gdzie zaczyna jej brakować, a tym samym wygładzić zmarszczki. Zadaniem Sunekos Performa jest odbudowa nadwątlonego rusztowania skóry.
Szybko, ale nie bez bólu
Ten zabieg do zadań specjalnych można wykonać na skórze twarzy, szyi, dekoltu, dłoni, ramion, wewnętrznej strony ud i okolic kolan. Czyli wszędzie tam, gdzie ingerencja biostymulatora przyda się najbardziej.
Sunekos to tak naprawdę rodzaj mezoterapii, a więc polega na podawaniu śródskórnie preparatu cieniutką igiełką. Po kilka nakłuć na policzkach, w okolicy bruzd nosowo-wargowych i tzw. marionetek, czyli linii idących od kącików ust w kierunku żuchwy. Nie powiem, że to „pikuś”. Boli. Na szczęście krótko, więc przetrwają nawet tak nieodporne osoby na ból jak ja.
Czy są ślady? Tylko w miejscu wkłucia. Czasem może się zdarzyć (jak u mnie) niewielki siniak spowodowany wkłuciem w naczynie. Po kilku dniach samoistnie zanika, a w międzyczasie można go zręcznie zatuszować korektorem.
Przeciwwskazań do zabiegu nie ma wiele, ale jak w przypadku każdego zabiegu z zakresu medycyny estetycznej, nie powinny go wykonywać kobiety w ciąży, karmiące piersią, osoby z chorobami o podłożu autoimmunologicznym, ze stanami zapalnymi skóry czy skłonnością do powstawania blizn przerostowych.
Cierpliwość popłaci
Moja skóra jest jak na swój wiek w dobrej kondycji, mimo to zauważyłam, że następnego po zabiegu stała się „pełniejsza”. Linie i zmarszczki uniosły się subtelnie, a efekt świeżości wyglądu był zauważalny. Zabieg daje bardzo dobre efekty w okolicy oczu, jednak wspólnie z lekarką zrezygnowałyśmy z ostrzyknięcia tej okolicy ze względu na istniejącą u mnie przepuklinę. Na jednym zabiegu nie warto kończyć – kolejne zabiegi wzmacniają efekt i stymulują skórę do dalszej przebudowy. Ważne: nie oczekuj błyskawicznych efektów, to nie działa jak za przyciśnięciem guzika, tylko jest rozłożone w czasie.
Bardzo subtelny i naturalny efekt wolumetryczny widoczny jest natychmiast po zabiegu. Na kolejne efekty rozświetlenia i ujędrnienia skóry, wygładzenia zmarszczek trzeba poczekać – pierwsze widoczne są po ok. 10 dniach, a ostateczne utrzymują się ponad 6 miesięcy.
W przypadku bardzo głębokich zmarszczek i utraty objętości (np. policzków) na początku podaje się Sunekos Performa lub Sunekos 1200 (biostymulator z kwasem hialuronowym o wyższej masie cząsteczkowej), a następnie rozpoczyna się standardową procedurę Sunekos 200, która obejmuje 3-4 zabiegi w odstępach co 7-10 dni.
Warto wybrać się na zabieg z użyciem biostymulatora. Zamiast szprycować skórę wypełniaczem, co też bywa potrzebne, lepiej zachęcić ją mocnym bodźcem do sprawniejszego działania. Sprawić, by zmobilizowała swoje siły i uruchomiła procesy odbudowy. To odmładza i procentuje na przyszłość.
Dodaj komentarz