
Znieczulają skórę, przez co ich ukąszenie jest bezbolesne. Są w stanie wyssać niewielką ilość krwi, a mimo to zafundować nam bardzo boreliozę lub kleszczowe zapalenia mózgu. Tej groźnej chorobie można zapobiec - wystarczy się zaszczepić.
Czają się w lesie, parku, ogródku, na łące, czekając na okazję, by uczynić nas swoją stołówką. Kleszcze przenoszą około 40 różnych drobnoustrojów: wirusów, bakterii i pierwotniaków, ponieważ żerują na różnych żywicielach (w ciągu życia zwykle na trzech), pobierając dość dużo krwi (i ewentualnych patogenów) i pozostawiają w skórze dużo śliny. Składniki tej śliny sprzyjają namnażaniu się patogenów – blokują układ odpornościowy żywiciela, znieczulają i hamują krzepnięcie krwi zapewniając jej stały napływ do kleszcza.
Krwiopijne pajęczaki przenoszą wiele groźnych chorób: boreliozę, babeszjozę, anaplazmozę, oraz kleszczowe zapalenie mózgu (KZM), najczęstszą wirusową chorobę odkleszczową w Europie. Już co 6. kleszcz może być zakażony KZM. Wirus kleszczowego zapalenia mózgu (tick-borne encephalitis virus – TBEV) infekuje struktury ośrodkowego układu nerwowego, może powodować zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu, a w efekcie niepełnosprawność, a nawet śmierć. Jeśli chcesz się skutecznie zabezpieczyć, zaszczep się.
Kleszcze lubią ciepło
W Polsce mieszka 19 gatunków kleszczy. Są w lasach (kleszcze pospolite), na polach (kleszcze łąkowe), gdzie żerują na licznych drobnych gryzoniach oraz w starych domach i na poddaszach, na których mieszkają gołębie.
Kleszcze pospolite, odpowiedzialne za przenoszenie wielu groźnych chorób, m. in. boreliozy i kleszczowego zapalenia mózgu, najchętniej bytują w wilgotnych (nie mokrych) siedliskach. Najlepiej czują się w lasach mieszanych i liściastych z bogatym runem i krzewami, gdzie chętnie mieszkają zwierzęta – ich najważniejsi żywiciele. Kleszcze polują na drobne gryzonie, a nawet większe ssaki, oraz na ludzi i domowe zwierzęta (psy, koty).
– Szczególnie „zakleszczonymi” terenami jest Puszcza Białowieska, Knyszyńska, Podlasie, województwo warmińsko mazurskie, Lubelszczyzna, Małopolska, Śląsk. Rzadziej zachodnie rejony kraju – mówi prof. dr hab. n. med. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Myli się jednak ten, kto sądzi, że łatwiej je spotkać w leśnych chaszczach niż parku. Narażony jest każdy, kto odpoczywa na „zielonej trawce”, chodzi na spacery z psem, pracuje w ogrodzie, uprawia jogging.
Kleszcze są obecne w dużych miastach, w tym w Warszawie (w Lesie Kabackim i Bielańskim) i we Wrocławiu. Szacunkowe ryzyko zarażenia np. boreliozą jest takie samo na terenie miejskim jak w lasach. Co więcej, kleszcze z rodzaju Dermacentor reticularis są również nosicielami wirusa KZM, a odsetek zarażonych kleszczy z tego gatunku w mieście może być wyższy niż na terenach pozamiejskich. Kleszcze nie mają naturalnych wrogów. Świetnie radzą sobie w przestrzeni miejskiej (zimują w piwnicach).
Według ekspertów rosnąca populacja kleszczy i coraz większy odsetek tych pajęczaków zakażonych patogenami wywołującym groźne choroby, to rezultat postępujących zmian klimatycznych. Średnia temperatura roczna na świecie wzrosła w ostatnich latach już o 1°C. W Polsce w 2019 roku wzrost ten wyniósł 2°C, a w polskich miastach – nawet więcej. Na niepożądane towarzystwo kleszczy jesteśmy narażeni praktycznie cały rok. Sprzyjają temu coraz cieplejsze zimy. Wystarczy, że temperatura osiągnie 5-7 stopni Celsjusza, a pajęczaki zaczynają wychodzić na żer. Najnowsze dane epidemiologiczne pochodzące z krajów sąsiadujących z Polską (Niemiec, Czech i Słowacji) wskazują, że liczba odnotowanych przypadków KZM w 2020 i 2021 r. była wyższa niż w ubiegłych latach. U nas rejestruje się ok. 200 – 300 zachorowań rocznie, ale badania pokazują, że ta ilość przypadków w Polsce jest niedoszacowana. W większości zgłaszanych przypadków wirusowych infekcji układu nerwowego nie określa się bowiem, jaki wirus wywołał chorobę.


Mleko od krówki
Odpoczywając z dala od miasta, lubimy poczuć klimat wiejskiego życia. Mleko „prosto od krowy”… Żal nie skosztować, tylko… czy to bezpieczne? Niestety nie. Spożywając niepasteryzowane mleko lub zjadając jogurt, ser, czy masło wyrabiane tradycyjną metodą, z niepasteryzowanego mleka, można się zarazić wirusem KZM. Na Lubelszczyźnie, wirusa KZM wykryto w próbkach mleka u niemal co czwartej owcy, co piątej kozy oraz u 11 proc. krów. Odzwierzęce zakażenia KZM są częste. Zdaniem prof. Zajkowskiej spożycie koziego mleka, serów czy masła jest niebezpieczne szczególnie w Czechach i w Austrii, ale i u nas się zdarza. Przypadki KZM odnotowywano we wszystkich krajach UE/EOG, z wyłączeniem Irlandii i Hiszpanii. Ta choroba istnieje tam, gdzie są zwierzęta, które ją przenoszą, i leśne, wilgotne środowisko. Przypadki KZM odnotowano już w Wielkiej Brytanii, Holandii i Dani, w krajach, gdzie dotychczas tej choroby nie było. Kleszczom zagrażają dwa czynniki: brak żywiciela i suchy klimat. Pewnie dlatego KZM rzadko występuje na Węgrzech czy w Hiszpanii.
Gdzie mieszkają kleszcze
Ciepłe zimy i wczesna wiosna zachęcają do uprawiania sportów na świeżym powietrzu. Kleszcze też nie próżnują – już w temperaturze 5-7 st. C wychodzą na żer i czekają na swoje ofiary. Te małe pajęczaki żyją w miejskich parkach i przydomowych ogródkach. Doskonale się czują w trawie i niskich zaroślach, lubią wchodzić na liście.
– Kleszcz atakuje „z zasadzki”: czeka na trawie, niskich roślinach na swoją ofiarę i spada na nią, gdy wyczuje żywe, ciepłe, oddychające stworzenie. Kleszcze nie spadają na ludzi z drzew, najczęściej bytują w runie leśnym, na jagodzinach, trawach, paprociach do ok. 1 metra wysokości. U ludzi najczęściej przyczepiają się do łydek. Następnie wędrują po skórze lub ubraniu do miejsc z cienką, ciepłą skórą, tam wbijają swój ryjek i pasożytują. Są to najczęściej: pachy, pachwiny zgięcia kolan i łokci, brzuch, skóra za uszami, linia włosów i karku, głowa – mówi dr inż. Anna Wierzbicka, zoolog i leśnik z Katedry Łowiectwa i Ochrony Lasu Wydziału Leśnego Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Uprawiając sport na powietrzu jesteśmy częstym celem ataku kleszczy, które spadają na nasze nogi i wędrują po skórze w poszukiwaniu miejsca do wkłucia.
– Podczas biegania lub szybkiego marszu kleszcze często spadają z naszego ciała, więc biegacz może znajdować na sobie mniej kleszczy niż osoba chodząca na spacery. Mimo tego przed wyjściem „na zieloną trawę” trzeba maksymalnie się zabezpieczyć – dodaje dr Wierzbicka.
Zakleszczeni
Wirus KZM bytuje w gruczołach ślinowych kleszczy, dlatego do zakażenia może dojść w pierwszych minutach po ukłuciu przez pajęczaka. Każde stadium kleszcza może być tak samo niebezpieczne. Kleszcze wielkości główki od szpilki czy ziarna maku (nimfa) – często dla nas zupełnie niewidoczne – mogą uczynić tyle samo, a czasami więcej niż dzikie zwierzęta napotkane w lesie.
Dlatego do lasu wybieraj długie spodnie i zakryte buty. Chroń wysokimi skarpetkami okolice kostek. Nieprawdą jest, że kleszcze preferują kolor biały. Kleszcze nie mają oczu i kolor odzieży jest im zupełnie obojętny. Jednak na białym ubraniu łatwiej dostrzec przemieszczającego się pajęczaka. Stosuj środki odstraszające kleszcze (repelenty).
Po każdym spacerze wytrzep ubranie, a nawet „przeskanuj” je wałkiem do odzieży – mogą znajdować się na nim kleszcze. Potem obejrzyj dokładnie swoje ciało. Dobrze jest wziąć prysznic, dokładnie myjąc się ostrą gąbką. Warto to robić, bo kleszcz może parę godzin po spacerze spełznąć z ubrania i nas ukąsić, podobnie jak może przewędrować z naszego psa na nas.
Gdy znajdziesz kleszcza w skórze, nie smaruj go tłuszczem, nie przypalaj ogniem, tylko usuń zdecydowanym ruchem pęsetą lub kleszczołapkami, chwytając jak najbliżej skóry (nie kręcąc w prawo lub lewo). Jeżeli po wyciągnięciu z ciała kleszcz porusza się, to znaczy, że został prawidłowo wyciągnięty. Ranę zdezynfekuj wodą utlenioną lub spirytusem salicylowym. W razie pojawienia się rumienia, obrzęku, wysypki lub objawów grypowych, niezwłocznie udaj się do lekarza.
Zaszczepiony – zabezpieczony
Szczepienia niemal w 100 proc. chronią przed wirusem KZM i zachorowaniem na tę groźną chorobę. Zaszczepić się powinny wszyscy ci, którzy podejmują aktywność na świeżym powietrzu. Grupą ryzyka szczególnie ciężkiego przebiegu KZM, która przede wszystkim powinna być objęta szczepieniami są dzieci. ponieważ ich mózg jest w trakcie rozwijania się. Najbardziej narażone na zakażenie są 5-6 letnie dzieci, bo są ruchliwe i już samodzielne.
Szczepić powinny się osoby po 50-60 roku życia oraz te z upośledzoną odpornością (leczone z powodu łuszczycy, reumatoidalnego zapalenia stawów, czy innych chorób z autoagresji). Nie mają one tej obrony organizmu, która pozwala na zatrzymanie replikacji wirusa. Przebieg choroby może być wtedy dramatyczny. – Jeśli chcemy się przygotować na sezon aktywności kleszczy, który zaczyna się w marcu-kwietniu, to najlepiej zaszczepić się w styczniu-lutym. Szczepienie podstawowe składa się z 3 dawek, podawanych w ciągu 1 roku oraz z dawki przypominającej (co kilka lat). Drugą dawkę najlepiej przyjąć po miesiącu od pierwszej (co już daje odporność), a trzecią pomiędzy 9 a 12 miesiącem od pierwszej dawki. Dzieci można zaszczepić po ukończeniu 1. roku życia – radzi prof. Zajkowska
Jak rozpoznać KZM?
Usunięcie kleszcza nawet w pierwszych godzinach po ukłuciu nie zabezpiecza przed przeniesieniem wirusa (w odróżnieniu od boreliozy) – do zakażenia dochodzi w ciągu kilku pierwszych minut. Nie zawsze prowadzi to do choroby.
– Zakażenie może nie wywołać żadnych objawów, gdy układ odpornościowy zwalczy wirusa. Jeśli nie, choroba przypomina grypę z bólami głowy, mięśni i kości, gorączką. Na tym etapie może się to zakończyć. Jeśli natomiast wirus przedostanie się do układu nerwowego, to po chwilowej poprawie (1-3 dni) następuje ponowny wzrost gorączki, ból głowy, i objawy wskazujące na zapalenie opon mózgowych. Większość zachorowań na zapalenie opon kończy się wyleczeniem. Czasami choroba od razu przechodzi w fazę neurologiczną – wyjaśnia prof. Zajkowska.
U 58 proc. chorych KZM wiąże się z powikłaniami (postacie wirusa z zapaleniem mózgu i rdzenia kręgowego), takimi jak porażenia, niedowłady nerwów czaszkowych i obwodowych, oraz te dotyczące sfery psychicznej (zaburzenia treści myślenia, nastroju, pamięci, uwagi). Wśród utrzymujących się subiektywnych objawów zgłaszanych przez pacjentów dominują bóle głowy, wzmożona męczliwość, zaburzenia snu. Chorobę leczy się objawowo. – Nie ma leku, który niszczy wirusa. Łagodzimy jedynie objawy, podając leki przeciwgorączkowe, przeciwbólowe, przeciwobrzękowe, przeciwdrgawkowe (gdy istnieją cechy ciasnoty śródczaszkowej). Jeśli pojawią się porażenia, niestety pozostaje tylko rehabilitacja po zakończeniu okresu ostrego choroby – konstatuje prof. Zajkowska.
Miejmy respekt przed kleszczami. Nigdy nie wiadomo, czy nie trafimy na zakażonego osobnika, którego ukłucie może mieć poważne konsekwencje na dalsze lata.
Dodaj komentarz